Ciąg dalszych problemów z moim turkiem. Zrobiłem sobie mały postój na trasie na hot doga i gdy chciałem kontynuować jazdę auto nie odpaliło. Kontrolki na wyświetlaczu się palą , przekręcam kluczyk i nie słychać rozrusznika. Słychać tylko Pyk Pyk za akumulatorem . Nie wiem co to jest ale może tak ma być. Przepchałem go do tyłu , do przodu i dalej nic . Po 1,5 h męczarni spróbowałem milionowy raz i zapalił bez problemowo. Dojechałem do domu , odpalałem i zgaszałem jeszcze pare razy i również problem nie występował. Na drugi dzień przy próbie zapalenia problem znów się pojawił. Po męczarni 2 godzinnej przepchałem go w mniej uciążliwe miejsce oczywiście póżniej sprawdzając czy może zapali lecz nic to nie dało. Po paru godzinach od tak z nudy mówie a spróbuje i znów jak by nigdy nic odpalił. Zapalałem , gasiłem kilka razy dla pewności , że dojadę normalnie do pracy. Do pracy oczywiście dojechałem aczkolwiek zgaszony już nie odpalił. Zostawiłem go tak na 8 godzin i po 8 godzinach jak ręką odjął. Ktoś miał może podobny problem? Zanim to się stało dodam , że jechałem autostradą z 30 km z prędkością 180 km/h . Mam nadzieję , że to nie spuchnięte tłoki. Pozdrawiam!
