Sprawa ma się tak. Kreski wróciły, ale co z tego. Po zjechaniu dół, góra, i powrót na auto niby było ok. Przejechałem się i bam, czerwony błąd zawieszenia. No to jeszcze raz. Niby ok, zmieniłem z auto na sport, zszedł o ten jeden klocek i czerwony błąd. No to jeszcze raz, podjechał do samej góry i dupa już tak została. Przód ruszał się tylko niewiele. Ciągle świeci czerwony błąd. Pojechałem do znajomego i podłączamy pod kompa. Zero błędów. Kalibracji nie da się zrobić, bo stoi na opuszczaniu auta i ani drgnie. Czujniki wyglądają na ok po pokazuje jakieś poziomy. Ręcznie jak się spuszcza czy napełnia ciśnienie to działa, tylko też nie zawsze i nie dla każdej opcji. Raz przód nie reaguje, raz tył, raz zbiornik. Najczęściej opuszczał się tył, przód tylko z 2cm schodził. Jeszcze raz odłączyliśmy zasilanie, błędów jakichś konkretnych brak. Tym razem wyświetlało ciągle okienko z klockami ale bez reakcji, pomarańczowy błąd i czasem czerwony który po zgaszeniu i odpaleniu auta gasł. Jeszcze wyzerowaliśmy do fabrycznych ustawienia zawieszenia ale nic to nie dało. Nadal brak możliwości kalibracji, a zawieszenie jakby zamieniło się stronami, teraz przód sterczy wysoko...
Pokrętłem teraz jedyne co mogę zrobić to zmienić z auto na offroad i czasem ten najwyższy też nie wiem od czego to zależy. Załadunku nie ma opcji, bo ciągle wyświetla błąd pustego zbiornika. No i albo podnosi przodem a tył ani drgnie, albo odwrotnie...
Jakieś podpowiedzi? A i okazało się że z miesiąc temu podnosili go bez trybu serwisowego, tylko nie wiem czy miało to jakiś wpływ.
Chyba jednak skuszę się na jakiś interfejs bo widzę że tu z tym autem nie będzie lekko
